Poczet kresowych zagończyków - Stefan Chmielecki

Dla niego liczyła się tylko służba dla Rzeczpospolitej. Nikt dotąd nie potrafił tak jak on rozprawiać się z niedościgłą, ostrożną i przebiegłą ordą, bo on pierwszy zrozumiał, że aby tego dokonać trzeba myśleć tak jak przeciwnik. Jeńców, których brał w niewolę liczono w setkach. Kiedy pojawiał się w jakiejś osadzie, witano go z uniżonym szacunkiem, bito w cerkiewne dzwony, a popi wychodzili mu naprzeciw z procesją. Gmin sławił go w pieśniach, a cieszył się większą popularnością niż hetmani, którzy sami przyznawali, że to Chmielecki otwiera im drogę do zwycięstw.

Nauczył się Chmielecki wszystkich sposobów tatarskich, po tatarsku walczył z niemi, nie dawał im do Polski wkraczać, w stepach ich gonił. Latał jak wicher, po tatarsku się nosił, rzéki wpław przepływał, był postrachem Tatarów.

Ale i jego towarzyszka życia warta jest osobnej uwagi. Kresowa Wilczyca, Teofila Chmielecka,towarzyszyła mężowi w wojennych wyprawach. Prowadziła spartański tryb życia, jak wierny druh przez długie tygodnie koczowała przy jego boku pod namiotem, na pogranicznych czatach czy w szykowanych na tatarskie zagony zasadzkach. Konia dosiadała niczym Kozak, strzelała z rusznicy jak rajtar, całkiem sprawnie władała szablą, wykazywała się odwagą w potrzebie. Ponoć nawet Tatarzy czuli przed nią respekt.

Aby przeczytać cały tekst i poznać historię Stefana Chmieleckiego i jego niezwykłej żony pobierz plik pdf umieszczony pod ilustracją.

Kontynuując przeglądanie tej strony, akceptujesz pliki cookies. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się w naszej Polityce prywatności.
Zaakceptuj