Rzeźba polska XIX wieku w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie

Muzeum Regionalne w Stalowej Woli zaprasza do obejrzenia ekspozycji rzeźby polskiej z XIX oraz początku XX wieku, pochodzącej z największego w kraju zbioru dzieł z tego okresu, zgromadzonego w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Tendencje wszechobecne w sztuce rzeźbiarskiej XIX wieku popychały twórców do poszukiwań figuralnego ideału, co czynili obficie czerpiąc z wzorców sięgających odległej przeszłości. Inspiracji szukano w historii i literaturze, z akademicką dosłownością próbując snuć opowieści ubarwione bogactwem alegorii. Starania dotyczące wiernego oddania treści górowały nad poszukiwaniami nowatorskiej formy.

Sytuacja polityczno-gospodarcza na ziemiach polskich oraz nikłe zainteresowanie społeczeństwa tym rodzajem sztuki i wynikający z tego niedostatek bogatego mecenatu, zaowocowały brakiem rzeźby monumentalnej, architektonicznej i wielkogabarytowej. Znaczną część twórczości skulpturalnej w Polsce stanowiła rzeźba nagrobna, modne stało się również wykonywanie portretów i gabinetowych popiersi wielkich Polaków. Kondycja rzeźby polskiej, a co za tym idzie pozycja rzeźbiarzy zaczęły ulegać stopniowej poprawie na przełomie wieków XIX i XX.

Około 100 różnorodnych dzieł rzeźbiarskich, obrazujących dokonania polskich artystów sprzed 100 lat będzie można obejrzeć na stalowowolskiej wystawie. Licznie reprezentowana jest tu rzeźba portretowa, wśród której delikatną słowiańską urodą urzeka kobieta Marcelego Guyskiego; w neoklasycznym autoportrecie Konstantego Hegla zwraca uwagę wykuta w marmurze nader charakterologiczna fizjonomia, podobnie realistyczne rysy ma góralska twarz Szymona Tatara Starszego, wyrzeźbiona przez Felicję Modrzejewską (synową sławnej aktorki), zaś zadziwiająco rzymskie ujęcie postaci Jana Kochanowskiego połączył z polskim strojem Pius Weloński. Wojciech Święcki skopiował głowę ks. Józefa Poniatowskiego z warszawskiego pomnika Thorvaldsena, tworząc resztę popiersia według własnej inwencji. Wspólnym dziełem sławnego Duńczyka i Jakuba Tatarkiewicza jest portret Marii z Szymanowskich Wołowskiej (teściowej Adama Mickiewicza).

Pośród przykładów rzeźby nagrobnej porusza anioł śmierci unoszący dziecięce dusze dłuta M. Guyskiego. Podobnie przejmujące wrażenie na oglądających robi „Ecce Homo" Tadeusza Rygiera - przykład rzeźby sakralnej, zaś zupełnie odmienne emocje wywołuje subtelna i zamyślona „Madonna z lilią" (Stanisława Lipińskiego), a ucieczkę do Egiptu bardzo nietypowo w stosunku do powszechnie znanej ikonografii przedstawił Władysław Pelczarski.

„Wiara" Celestyna Hoszowskiego zwraca uwagę zmysłowym naturalizmem, w tej samej grupie rzeźby alegorycznej do zadumy zmusza dostojna i majestatyczna „Wisła-Wawel" Antoniego Kurzawy. Artysta ten, który zasłynął skandalem, jaki wywołał niszcząc własną rzeźbę podczas wystawy, co środowisko poczytało mu za akt wolności artystycznej, prezentuje także kipiące energią pary tancerzy w „Polonezie" i „Oberku".

Dramatyczne, przesiąknięte patriotyzmem opowieści kreśli tym razem dłutem na swych płaskorzeźbach poeta i rzeźbiarz w jednej osobie Teofil Lenartowicz („Święci robotnicy", „Zesłanie na Sybir", „W kopalni syberyjskiej"). Do historii kresów wschodnich Rzeczpospolitej nawiązuje dostojny, wykonany z wielką dbałością o szczegóły „Zaporożec". Szczególną gratkę dla widzów stanowi możliwość skonfrontowania dzieł Franciszka M. Wyspiańskiego, a wśród nich szczególnie zachwycających subtelną delikatnością podobizn Antoniny i Eugenii Dettloff, z twórczością jego o wiele sławniejszego syna, Stanisława.

Niewiasty parające się sztuką materializowaną w glinie czy kamieniu udanie reprezentują: Natalia Andriollowa ze „Śpiący Amorem" zniewalającym nieskazitelną łagodnością linii, Luna Drexler m.in. z apokaliptycznym maszkaronem czy Antonina Rożniatowska z pełnym napięcia „Lotosem" czy tajemniczym, natchnionym i perfekcyjnie wykonanym „Wajdelotą".

Tematykę animalistyczną podjął twórca m.in. lwowskiego pomnika Sobieskiego (obecnie stojącego w Gdańsku), Stanisław Barącz (figury piesków), a także Ludwik Puget (Lwica).

Twórczość Konstantego Laszczki, wybitnego artysty i nauczyciela, reprezentują: melancholijna „Krakowianka" i modernistyczna „Zrozpaczona" – miękkość kobiecych kształtów stwarza dysonans z chropowatością skały, z której się wyłania - widać w tej rzeźbie wyraźną inspirację dziełami Rodina.

Wiele z wystawionych rzeźb kilkudziesięciu wybitnych twórców, nie jest stale eksponowanych i stalowowolska prezentacja stanowi dla miłośników sztuki rzadką okazję do ich obejrzenia.

Kontynuując przeglądanie tej strony, akceptujesz pliki cookies. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się w naszej Polityce prywatności.
Zaakceptuj